Rozmowa z Julią Sobczyńską – finalistką 10. edycji „Top Model”. Na co dzień jest ona także modelką oraz influenserką. Aktywnie działa na rzecz polskiej młodzieży LGBT.

źródło: https://freesvg.org/poland-lgbt, autor: OpenClipart

Miałyśmy okazję porozmawiać już wcześniej podczas Lesbijskiego Wesela, jakie są twoje wrażenia po? Czy było tak jak chciałaś? Czy byś zmieniła, coś Cię zaskoczyło?

Julia Sobczyńska: W ogóle niczego się nie spodziewałam ani nie oczekiwałam, wręcz chciałam żeby się działo to, co ma dziać; każdy, kto z nami był tej nocy stwierdza, że to była najlepsza impreza życia, bo nie nakładałyśmy na siebie żadnej presji.

Takiego już prawdziwego?

Tak tak, takiego już docelowego, na którym będzie większe grono osób, które my chcemy na pewno zaprosić.

To cudownie! Czy gdybyś miała mieć swoje wesele, takie już prawdziwe, w przyszłości, to czy ono też byłoby raczej duże? Oczywiście nie dla wszystkich, ale raczej takie huczne, czy bardziej kameralne?

Na pewno chciałabym, aby znalazły się tam osoby, które coś wniosły w nasze życie, które kiedyś w jakiś sposób nas wsparły i nadal wspierają, które nas po prostu lubią i cieszą się naszym szczęściem.

To faktycznie dobry wybór; wiem że nadal zwłaszcza wśród osób starszych nadal pokutuje przekonanie, że należy zaprosić każdego, kto tylko jest z rodziny.

Tak, bo wiesz, ja uważam, że więzy krwi są ważne, tylko, że nie raz lepiej się dogadujesz, znasz i trzymasz z osobami, z którymi nie masz więzów krwi, a możesz powiedzieć, że to twoja rodzina, czego nie zawsze można powiedzieć o swojej „prawdziwej” rodzinie; bo tak czasami w życiu bywa, że się lepiej trzymamy z kimś innym.

Rozumiem. Jeszcze odnośnie ślubu chciałam zapytać, bo wiemy jak jest w Polsce – małżeństwa jednopłciowe nie są uznawane; nawet jeśli zawrze się je za granicą, to tutaj nadal są one nieuznawane. Czy nie martwią cię kwestie prawne?

Jak najbardziej te kwestie są dla mnie martwiące, ale jest jakiś promyczek nadziei. Mam nadzieję, że gdy dojdzie do kolejnych wyborów to faktycznie ludzie się trochę obudzą, przejrzą na oczy, i te związki partnerskie zostaną zalegalizowane, gdyż nie jest to nic niezgodnego z konstytucją. Wiele osób w Polsce tak mieszka, i kiedy wydarza się taka sytuacja jest problem, ale jest super rozwiązanie, bo można po prostu pójść do notariusza i sobie razem wszystko spisać. Da się to obejść, tylko jednak trzeba dodatkowo wydać na to pieniądze i się oto martwić. Osoby heteroseksualne w związkach heteroseksualnych nie muszą się martwić o takie rzeczy, nie muszą dodatkowo wydawać pieniędzy, więc dlaczego my musimy? Dlatego uważam, że jest to naprawdę potrzebne w Polsce.

No tak, to jest faktycznie problematyczne, ale dobrze, że są jakieś alternatywne sposoby, żeby sobie z tym poradzić. Ludzie najczęściej kojarzą Cię z Top Model, ale o Tobie dowiedziałam się z plakatów Voguea, i chciałam właśnie o to spytać. Jak to się stało, że zaproponowali ci sesję?

Jasne; nie wszyscy oglądają Top Model, i też zdaję sobie sprawę, że duża część osób wie, co to jest Vogue w Polsce. Jest to jeden z takich bardzo ważnych magazynów, który ma głos, a wiele osób – przedstawicieli ze środowiska, z branży modowej, jest jednak osobami homoseksualnymi, panseksualnymi, transseksualnymi, i ogólnie z całego środowiska LGBT mamy tutaj całą paletę barw. 

Czy był do tego jakiś casting?

Sam Vogue szukał bohaterów okładki, to nie jest tak, że my brałyśmy udział w jakimś castingu, tylko po prostu dostałyśmy propozycję i się na to zgodziłyśmy, więc to było bardzo miłe i bardzo nam schlebia, że to my. Wydaje mi się, że jednak byłyśmy wtedy po prostu trochę na czasie. Ludziom podobało się to, że ja wchodząc do Top Model nie robiłam żadnej otoczki, żadnego takiego wstępu, przygotowania ludzi do tego, że zaraz powiem o tym, że przyszłam na casting z partnerką, z narzeczoną. Ja po prostu o tym normalnie powiedziałam jakby nigdy nic, i wydaje mi się też, że to właśnie o to chodzi ludziom LGBT – oni CHCĄ móc mówić o tym normalnie, dlatego teraz trzeba mówić o tym głośno. 

Jakie było twoje podejście do mówienia o tym?

Ja podeszłam do tego trochę z innej strony: faktycznie nie będę robiła z tego „halo ja tutaj jestem, i  jestem osobą LGBT, proszę zwrócić na mnie uwagę”. Z całym szacunkiem, ja wiem, że ludzie tego potrzebują, bo my jesteśmy niezauważani, ale stwierdziłam, że skoro to się spotyka z taką niechęcią, to ja powiem o tym tak totalnie normalnie, że może to zostanie w jakiś sposób przyjęte. Faktycznie, było oczywiście trochę hejtu, ale nie było go aż tak dużo, jak się spodziewałam, i naprawdę wiele mam do mnie napisało potem, że dziękują mi, że potrafiłam to w taki sposób przedstawić, że teraz też w trochę inny sposób na to patrzą; mam dzieci homoseksualnych lub ze środowiska LGBT, także naprawdę to było dla mnie COŚ.

Jaki był odzew, gdy pojawiłaś się ze swoją dziewczyną na plakacie?

W momencie, kiedy pojawiłyśmy się na tym plakacie, to większość komentarzy, które ja dostałam były z gratulacjami, i w momencie, kiedy pojawiły się te plakaty na Mokotowskiej, i jakiś starszy pan poszedł i je zasprejował, to Marta Warchoł, która pracuje w TVN24, razem ze swoją kobietą poszły pod te plakaty, i zrobiły sobie zdjęcie jak dają sobie buziaka, i ja stwierdziłam, że kurczę – dziewczyny mnie zainspirowały, i faktycznie – może zrobimy taką akcję.

Kto wpadł na pomysł odmalowania twarzy?

Jedna dziewczyna przyszła z ASP tutaj i przyniosła farby i pędzle, i powiedziała, że my to odmalujemy, i faktycznie – powstało to dzieło sztuki. Mimo tego, że ktoś się z tym nie zgadza, to nie wylała się fala hejtu na tego pana; znaczy oczywiście – w pewnym sensie się wylała, ale my nie postanowiłyśmy tego napędzać dalej, tylko zrobić coś, co pokaże, że my się nie poddamy, i dalej będziemy walczyć o to, żeby jednak takich reakcji nie wzbudzać.

Przyznam sama, że jest ogromny problem ze starszymi ludźmi. Opowiem to na swoim przykładzie – pewna starsza, bardzo bliska mi osoba, mimo że kocha mnie bezwarunkowo, jest osobą bardzo mocno wierzącą — i autentycznie uważa, że homoseksualizm to grzech śmiertelny. Też jestem wierząca, ale po swojemu  wierzę w Boga, ale najważniejsze jest dla mnie, aby być dobrym człowiekiem, to jest dla mnie wyznacznik. Jakie jest twoje podejście do wiary?

Ja mam tak samo. Wierzę w to, że człowiekowi wiara jest potrzebna, żeby żyć, do tego aby codziennie pokonywać każdy dzień, żeby się uczyć być dobrym człowiekiem, tylko że aktualnie nasza wiara jest skorumpowana. 

Powinno się z takimi osobami rozmawiać i wykładać im konkretne argumenty – mówić: „czy wolałabyś, wolałbyś, żebym była w związku z mężczyzną, żebym miała z nim dzieci, żeby on mnie zdradzał?” „Nie chcę z nim być, nie chcę z nim sypiać, potem odbija się to na psychice dzieci, bo nie mają tak naprawdę dwójki rodziców, bo nawet jeżeli mają ich fizyczne, to nie mają ich docelowo, bo wyczuwają to, jeżeli między kimś a kimś jest jakiś dystans, jakiś problem”.

Tak, tak, i też właśnie zauważyłam, że odkąd zaczęłam być świadomą osobą, ci ludzie ze środowiska LGBT tak naprawdę po prostu się bronią, wychodzą ze swoją orientacją z ukrycia. Tak będzie  się działo, dopóki ludzie nie przestaną być uprzedzeni.

No tak, ja się totalnie zgadzam.

Również bardzo podziwiam Cię za odwagę, bo trzeba ją mieć żeby mówić o takich rzeczach. To nie jest łatwe, zwłaszcza, że zauważyłam, że wielu ludziom ciężko jest się w ogóle pogodzić ze swoją orientacją.

Tak, zdecydowanie, ale jeżeli się nie pogodzisz, to nikt inny cię nie zaakceptuje, bo ludzie wyczuwają to, że ty się boisz, że ty jednak nie jesteś do końca z tym okej, i wtedy oni wiedzą, że mają na ciebie jeszcze jakikolwiek wpływ.

Dokładnie tak. Dlatego trzeba akceptować siebie, bo orientacji się nie w żaden sposób nie zmieni. Wydaje mi się, że ona może czasem się zmienić, ale to jest samoistnie, a nie pod wpływem czyjejś woli.

Tak, po prostu jak ktoś się zakocha w kimś innym, i – no miłość nie zna granic, tak? Jest to mówione w kościołach, filmach, książkach. Tu się nie dzieją jakieś czary mary, hokus pokus, nikt nie rzuca na ciebie uroku, tylko tobie się ktoś zaczyna podobać, i spędzasz z nim czas, i nagle pewnego dnia budzisz się i mówisz „kurde, kocham go, kocham ją”.

Tak, to się dzieje samoistnie, tak naprawdę w człowieku to się odbywa samoistnie, i nie ma na to nikt jak wpłynąć; uczucia i emocje są niezależne od nas samych; to, co my czujemy po prostu przychodzi, i tak jest, że najlepiej to zaakceptować, bo potem człowiek będzie się męczył całe życie. Cieszy mnie, że to się zmienia; tak naprawdę myślę, że my już jesteśmy tym pokoleniem, które musi chodzić na terapie, i którego podejście do niej się zmienia.

No tak, słyszałam, że wśród małych dziewczynek, jeżeli teraz chodzisz na terapię, albo właśnie jesteś przedstawicielem środowiska LGBT to jesteś cool. Oczywiście totalnie nie chodzi o to, żeby dzieci teraz w tę stronę szły, ale fajnie, że się nie wstydzą tej terapii. Nie możemy przechodzić ze skrajności w skrajność, ale fajnie, że dzieci to w jakiś sposób rozumieją.

Tak, tak, i też myślę, że ważne jest to uświadamianie, że idąc na terapię robimy bardzo dużo nie tylko dla siebie, ale też i naszych najbliższych.

Tak, żeby po prostu pomóc wrócić na właściwy tor, bo o pewnych rzeczach się nie mówi; tak jak mówiłam – w niektórych różne rzeczy wzbudzają różne emocje, i ktoś może to przyjąć na spokojniej, ktoś może się tym martwić, ktoś może mieć więcej pytań, z rodzicami nie zawsze można porozmawiać.

Tutaj dobrze jest mieć choćby takiego terapeutę. Chciałam jeszcze cię zapytać odnośnie tego Top Model. Co cię zachęciło, żeby iść? Przyznam, że ty faktycznie wyglądasz jak modelka, w sensie jesteś wysoka i masz taką nazwijmy to „modelkową” urodę.

Wiesz co, zachęciła mnie Judyta przede wszystkim. To było jej niespełnione marzenie tak naprawdę, bo ona chciała być modelką. Jak zaczęłyśmy się spotykać to właśnie ona mówiła mi że jestem wysoka, że wyglądam jak modelka, że powinnam iść tu i tam; aż założyłam sobie profil na pewnej platformie dla modelek, i to raczej modelek nieprofesjonalnych że tak powiem. 

Co kierowało tobą, gdy zakładałaś konto na tej platformie?

Chciałam po prostu zobaczyć, czy w ogóle będzie jakiś odbiór, czy w ogóle ktoś byłby zainteresowany, żeby zrobić mi jakieś zdjęcia. Zobaczyć jak ja na nich wychodzę, bo nigdy wcześniej nie miałam takiej sesji. Faktycznie odezwało się paru fajnych fotografów, którzy też robią to hobbistycznie. Jak już zobaczyłam te zdjęcia, i zobaczyłam, że wyglądam totalnie inaczej, a to też jest wymagane w modelingu, że ludzie lubią, jak się zmienia twarz, jak potrafisz przekazać jakąś emocję,  to stwierdziłam, że why not. Kolejnym krokiem było Top Model, żeby też się sprawdzić, żeby trochę wyjść ze swojej strefy komfortu, i zobaczyć, jak to działa.

Co ci dał udział w Top Model? Za co jesteś sobie najbardziej wdzięczna, że zdecydowałaś się w tym wziąć udział?

Hmm, przede wszystkim to, że faktycznie się otworzyłam, bo to nie było takie łatwe, bo ja wtedy ledwo co zaakceptowałam siebie, i stwierdziłam, że jak tak dobrze idzie to idziemy dalej z tym wszystkim. Nie sądziłam, że to się aż tak dobrze przyjmie, że to tak zadziała.

Jakiej jesteś orientacji? W Internecie znalazłam dużo sprzecznych informacji.

Tak, bo ja czasem coś mówię, a ktoś gdzieś usłyszy, i to przeinaczy, wyrwie z kontekstu. Ja Ci powiem tak – miałam mężczyzn i kobiety. Ja uważam o sobie, że jestem biseksualna, ale mam takie genderowe gdzieś tam poczucie… jednak ja w ogóle nie lubię siebie określać pod tym względem, w sensie czy ja muszę być szufladkowana, czy komuś będzie lepiej jak będzie wiedział, czy po prostu, nie wiem, ważniejsze jest to, co ja robię w życiu dla innych, i jak się z tym czuje i kim jestem po prostu. Nieraz ktoś nie zapyta wprost, tylko od razu zakłada, że to, że jestem z Judytą to znaczy, że jestem homoseksualna, a ja nigdy nie powiedziałam, że jestem homoseksualna. Zawsze określałam się jako biseksualna, jednak dla mnie najważniejsza jest osoba, to co dla mnie robi. Wówczas mówią, że jestem panseksualna, a ja sama nie wiem, mogę być taka i taka, jak kto woli.

Planujesz jakieś działania związane ze wspieraniem polskiej nieheteronormatywnej młodzieży?

Wiesz co, jeśli chodzi o moje działania to ja planuję ruszyć z TikTokiem; na razie robię wszystko to co inni. Wydaje mi się, że to jest teraz najlepsza platforma, żeby dotrzeć do młodych osób. Jak mi to wyjdzie – nie wiem, ale biorę udział we wszystkich kampaniach, które są skierowane dla dzieci, dla młodzieży. 

Jaka myśl Ci przyświeca, biorąc udział w tych kampaniach?

Chcę, żeby oni wiedzieli, że nie są sami, bo wiesz co, w mieście jest trochę inaczej. W mieście jest tak, że znajdziesz sobie grupę osób, która jest taka jak ty. Tutaj jednak jest tych dzieci więcej, a np. na wsi to ile może być tych gejów?

To, co się dzieje na wsi a to, co się dzieje w mieście to są dwie różne rzeczy.

Czy nadal zderzasz się w jakiś sposób z mentalnością z twojej rodzinnej miejscowości?

 Uważam, że dużo osób stamtąd np. do tej pory nie rozumie mojej pracy, oni myślą, że nie wiem, że ja codziennie wstaję, żyję jak królowa, niczym się nie przejmuję, i wszystko mi idzie łatwo, a tak nie jest. Ja muszę zapierdzielać, muszę nieraz robić rzeczy, które są totalnie non profit; niektóre chcę robić, niektórych niekoniecznie chcę, ale robię, bo tak czuję, i ktoś mi potrafi powiedzieć, że „gdzie ty pracujesz, że przecież ty jesteś tylko na Instagramie”.

Co najbardziej zawdzięczasz swojej dziewczynie?

Ogólnie to całe życie byłam taka, że robiłam wszystko dla osoby, którą kocham, a nie zawsze te osoby robiły wszystko dla mnie. I Judytę pokochałam za to, że ona potrafiła się poświęcić w niektórych sprawach. Np. była niedziela godzina 15 i ja mam o godzinie 18:15 autobus ze swojej miejscowości do Łodzi na studia, a ona jest w Katowicach, piszę z nią i gadam, po czym jest godzina 16:15, i ona dzwoni do mnie „wyjdź na chwilę przed dom”. Wychodzę, a ona tam jest. W ogóle nie kłócimy się o jakieś poważne rzeczy, bo my nie jesteśmy o siebie zazdrosne.

No to faktycznie, ale powiem ci, że jestem zdumiona, jak mówisz, że jest tak dobra komunikacja.

My się przyjaźniłyśmy przez 3 lata i dopiero potem zaczęłyśmy być razem. To nie jest tak; my byłyśmy zakochane obie w innych dziewczynach, i po prostu często ze sobą rozmawiałyśmy na ten temat – co nas boli, czego byśmy chciały, a czego nie.

Więc to taki długofalowy rozwój znajomości.

Poznałyśmy się lepiej w ten sposób, a potem jak zaczęłyśmy być razem, to ja jeszcze studiowałam, a ona mieszkała niedaleko Nowego Sącza tam u siebie. Potem wyjechała do Holandii, a ja studiowałam dalej, więc tak naprawdę bardzo dużo pisałyśmy. Człowiek potrafi napisać więcej niż powiedzieć twarzą w twarz. Boimy się mówić otwarcie, bo obawiamy się reakcji.

To prawda. A powiedz, czyli jak długo się znacie i jak długo jesteście razem, bo ja nie znałam tej historii.

Znamy się od 2016 roku, i każda z nas miała 2-3 letni związek, bo wiesz- to takie gówniarskie związki były, że nie byłyśmy, byłyśmy, nie byłyśmy, różne rzeczy się tam działy, no i teraz już jesteśmy razem prawie 4 lata. Trzeba robić wszystko powoli, nie spieszyć się, patrzeć, kogo wybierasz, a my mamy teraz taką presję, że ty w wieku tylu a tylu lat musisz już mieć męża, kurde najlepiej to żebyś była młodą mamą, albo żebyś była już zawczasu ustabilizowana. Każdy ma swój czas na miłość, każdy ma swój czas na założenie rodziny, więc mnie takie rzeczy wkurzają, od razu się denerwuję niepotrzebnie.

Trzymam kciuki, żeby się zmieniło, bo wielu osobom zrobi to na dobre i miejmy nadzieję, że ta zmiana nastąpi. Bardzo miło mi się z Tobą rozmawiało.

Ludzie mówią, że mam parcie na szkło, a ja lubię rozmawiać z ludźmi; nie potrzebuję, żeby o mnie pisano i się rozwodzono. Po prostu lubię rozmawiać z ludźmi i mi to wychodzi, to nie wiem, mam tego nie robić, bo komuś to nie pasuje? Głupota trochę.

Dziękuję Ci za wywiad.

Dodaj komentarz

Trendy