2 lutego ruszyła nowa redakcja Krzysztofa Stanowskiego, która już przed opublikowaniem pierwszego materiału, zaczęła masowo zdobywać subskrybentów. Czy jej innowacyjna forma ma szansę zdominować media tradycyjne?

W połowie października na polskim YouTube wybuchła medialna burza w związku z odejściem Krzysztofa Stanowskiego z Kanału Sportowego, który współtworzył od 2020 roku. Po sprzedaży udziałów w spółce tekstem ogłosił swój nowy projekt. Przed oficjalnym startem kanału opublikowano dwa filmy, przedstawiające koncepcję programu i kulisy powstania redakcji, m.in. budowę studia i proces rekrutacji. Wraz z Krzysztofem Stanowskim kanał prowadzi grono doświadczonych dziennikarzy, np. Robert Mazurek, Tomasz Raczek i Maciej Dąbrowski, a także wiele innych osób z większym lub mniejszym doświadczeniem.
Nagły sukces redakcji można przypisać głównie rosnącej popularności Stanowskiego, szczególnie wśród młodszej publiczności. Doprowadziły do niej kontrowersje takie jak afera z Natalią Janoszek czy grudniowe odejście z kanału sportowego. Pomimo stałego grona starszych odbiorców, to właśnie afery medialne i kontrowersje zdają się generować najszybszy wzrost zainteresowania.
Kanał Zero to redakcja o profilu internetowym, co jest zdecydowanie jego główną zaletą i cechą umożliwiającą wybicie się wśród mediów tradycyjnych. Konkretne materiały, a bardziej bloki programów, które będą publikowane bądź transmitowane na żywo, są zapowiadane z kilkudniowym wyprzedzeniem. W pewnym stopniu można porównać kanał do telewizji. Programy są prowadzone przez ekspertów na tematy polityczne, ekonomiczne, kulturowe oraz czysto rozrywkowe. Ich luźny format pozwala dziennikarzom na większą swobodę w prezentacji treści. Stanowski, postrzegany jako bezpośredni i godny zaufania, może szczerze wypowiadać się na tematy polityczne, jak i rozrywkowe, unikając konsekwencji, jakie mogą spotkać dziennikarzy pracujących dla tradycyjnych mediów (np. niecenzuralne określenie pewnej dziennikarki).
Oczekiwania wokół kanału od zapowiedzi były ogromne, a do tego pojawiła się dyskusja na temat przyszłości mediów tradycyjnych (telewizji, prasy) w czasach, gdy większą wagę zaczynamy poświęcać internetowemu mainstreamowi. Po niecałym miesiącu działalności kanału można stwierdzić, że skutecznie realizuje on swoje cele, co widoczne jest w rosnącej liczbie subskrybentów, zbliżającej się do miliona.
Sukces Stanowskiego wynika również z dostosowania formy przekazywania informacji do współczesnego świata. Żyjemy w czasie gwałtownych zmian technologicznych, które bezpośrednio wpływają na nasze potrzeby kognitywne i afektywne. W mediach objawia się to tabloidyzacją, gdzie ludzie częściej wybierają pochłanianie kilkunastu uproszczonych i krótszych informacji niż bardziej złożonego i wymagającego materiału dziennikarskiego. Według mnie Kanał Zero doskonale wpasowuje się w obecne trendy. Znajdziemy tam krótsze i dłuższe publikacje, których celem oprócz dostarczania informacji jest zapewnianie rozrywki.
Jakie perspektywy dla dziennikarstwa kryje przyszłość? Uważam, że po sukcesie Kanału Zero tendencja przenoszenia redakcji w świat internetu będzie się stopniowo zwiększać. Mainstream daje wiele możliwości, ale i zagrożeń (manipulacje algorytmiczne, wzmożone fake newsy). Możliwe, że w niedalekiej przyszłości powstanie wiele nowych internetowych redakcji inspirowanych wizją Stanowskiego. Trudno w tym momencie ocenić sytuację mediów tradycyjnych. Komentatorzy rzeczywistości są i pozostaną potrzebni. Dziennikarze i redakcje będą bezpieczni, o ile będą w stanie nadążać za postępem technologicznym i dopasowywać sposób nadawania informacji do potrzeb społeczeństwa.






Dodaj komentarz