Emocje, dramat, śmiech i trudne relacje rodzinne – tak można podsumować nowy spektakl autorstwa Radosława Kotarskiego pod tytułem Moja Wersja Prawdy. Czwórka rodzeństwa przeżywa śmierć swojego ojca, jednocześnie próbując rozwiązać zagadkę włamania i zaginionego przedmiotu. Dwugodzinny spektakl w Warszawskim Garnizonie Sztuki trzyma widza w napięciu. Widownia wybucha śmiechem, a momentami wstrzymuje oddech. Komu ojciec przepisał majątek? Kto dopuścił się kradzieży? Każdy ma własną wersję wydarzeń.

https://garnizonsztuki.org.pl/spektakle/moja-wersja-prawdy/

Dnia 28 lutego miejsce miała premiera debiutanckiego spektaklu Radosława Kotarskiego. Wcześniej można było zobaczyć go jako autora wybitnej książki Mężczyzna, który uderzy dziecko czy Pana redaktora w Podsiadło Kotarski Podcast. Komediodramat  w reżyserii znanego dziennikarza i pisarza był długo wyczekiwanym wydarzeniem, zwłaszcza przez fanów Kotarskiego oraz teatru współczesnego. Zarówno pisanie jak i reżyseria spektakli nie należą do najłatwiejszych projektów, nieraz zatem kończą się porażką, o której mówią wszyscy krytycy. 

Czy jest to przypadek Mojej Wersji Prawdy? Moim zdaniem nie. Chociaż bez wątpienia można stwierdzić, że widowisko to nie jest dla wszystkich i raczej nie przypadnie do gustu miłośnikom klasyki, to warto zobaczyć je na deskach teatru. Sztuka ta opowiada o czwórce rodzeństwa, która w dzień pogrzebu swojego ojca spotyka się w jego mieszkaniu, aby dopiąć formalności związane z jego śmiercią. Na miejscu zastaje jednak chaos i zdemolowane pomieszczenie. Podejrzewają włamanie, a w trakcie śledztwa na jaw wychodzą rodzinne sekrety oraz dramaty. Fabularnie przypomina kultowy serial Sukcesja. Był to zamierzony zabieg reżysera, który wykorzystał tą samą muzykę co w czołówce produkcji Jesse Armstronga. Spektakl ukazuje jak ważne, ale również zawiłe, potrafią być relacje rodzinne. Przedstawiony został także bardzo istotny temat żałoby oraz sposobu jej przeżywania, co jest dla każdego procesem indywidualnym i unikatowym. Nie ma jednego schematu, którym powinno się podążać po śmierci kogoś bliskiego.

Radosław Kotarski w swoim scenariuszu nie stroni od wulgaryzmów, co prawdopodobnie oburzy część widzów, chociaż moim zdaniem dodają one autentyczności całemu przedstawieniu. Z pozoru przerysowane zachowania głównych bohaterów w istocie nie odbiegają daleko od rzeczywistości. Każdy kto posiada rodzeństwo potwierdzi, że scenariusz napisany przez Radosława Kotarskiego idealnie oddaje tego typu relacje rodzinne. Joanna, grana przez Magdalenę Lamparską, ukazuje realia bycia “tą odpowiedzialną”. Nakłada na siebie ogrom obowiązków, których ciężar trudno jej znieść. Czuje się m.in odpowiedzialna za swojego brata Czarka. Maciej Zakościelny, którego na co dzień możemy zobaczyć jako pewnego siebie aktora, grającego postacie o podobnym charakterze, wcielił się w rolę zamkniętego introwertyka z zaburzeniami neurologicznymi. Gdy na jaw wychodzą tajemnice związane z dzieciństwem bohatera, jego siostra Sara zaczyna patrzeć na brata z innej perspektywy. Zofia Jastrzębska, której postać jest influencerką żyjącą ekstrawaganckim życiem, w obliczu śmierci ojca również odczuwa głębokie emocje i reflektuje nad czasem, który mogła spędzić u boku taty. Sara posiada skomplikowaną relację ze swoim bratem Kacprem (Ignacy Liss). Rodzeństwo, jak to już bywa, przedrzeźnia się i nieustannie jest w stanie kłótni. Choć nie nikt się do tego otwarcie nie przyzna, każdy ma swojego ulubieńca w rodzinie. Na szczególną pochwałę zasługuje fenomenalna gra aktorska Ignacego Lissa, młodego aktora, którego w ostatnim czasie można było zobaczyć na dużym ekranie w produkcji Światłoczuła – polskim filmie romantycznym opowiadającym oryginalną historię o miłości. W spektaklu wcielił się w rolę sarkastycznego buntownika, który nie posiadał najlepszych relacji ze swoim zmarłym ojcem. Jego postać porusza ważny wątek żałoby po osobie, z którą nie mieliśmy najlepszych, albo żadnych relacji. „Bardzo zależało mi na tym, żebyśmy za każdym razem patrząc na bohaterów tej sztuki mogli w nich odnaleźć siebie albo siebie w przyszłości” mówi Radosław Kotarski. Zdecydowanie mu się to udało.

„O gustach się nie dyskutuje”, ale może powinniśmy. Czy nowe zawsze znaczy gorsze? Teatr współczesny wywołuje w niektórych gronach wiele kontrowersji. Skreślanie sztuki wyłącznie ze względu na jej nowoczesny charakter ogromnie ogranicza artystyczne doznania. Malarstwo nowoczesne zazwyczaj kojarzone jest z czarną kropką na białym tle i stwierdzeniami „taki obraz to i ja bym umiał namalować”. Po pierwsze mylimy pojęcia, sztuka nowoczesna obejmuje okres od końca XIX do lat 70 XX wieku. Charakteryzuje się abstrakcją i formalizmem. Modernizm to zatem tacy artyści jak Pablo Picasso, czy Ernest Hemingway, jeśli mowa jest o literaturze. Mając na myśli artystów tworzących teraz, mówimy o sztuce współczesnej. Każdy może mieć swoje preferencje, czytanie starszej literatury zdecydowanie poszerza horyzonty, a brak znajomości dzieł niektórych pisarzy uznawane jest, słusznie, za faux pas. Każda wyedukowana osoba powinna być obeznana z Szekspirem czy Mickiewiczem. Ograniczanie się do konsumowania wyłącznie starszej sztuki jest jednak niekorzystne, a odrzucanie współczesnych dzieł nie czyni nikogo bardziej wysublimowanym. W każdym okresie historii tworzone były zarówno wybitne jak i niezbyt dobre kompozycje, taka sama sytuacja ma miejsce teraz. Nie można również zapominać, że sztuka nie ma być wyłącznie przyjemna dla oka, ale również odzwierciedlać aktualną sytuację polityczną, nastroje społeczne czy jak w przypadku Mojej Wersji Prawdy, relację międzyludzkie. Co ciekawe współczesne kino, nie jest krytykowane w tak dużym stopniu jak malarstwo czy architektura, co może wiązać się z jego przystępnością. Filmy wymagają od swoich widzów dostrzeżenia aluzji czy głębszych przemyśleń, aczkolwiek nie jest to wymóg aby ten film skonsumować. Można być wyłącznie widzem biernym. W sztuce piękne jest to, że każda osoba może ją odczuć inaczej, natomiast nie można negować jej politycznego charakteru. Aby dojrzeć aktualną sytuacją geopolityczną z innej, nowej perspektywy konieczne jest obcowanie ze sztuką współczesną. Nostalgia za starymi i analogicznie dobrymi czasami oraz krytykowanie aktualnej sytuacji nie jest wyrazem lepszości, a raczej pretensjonalizmu.  

Fenomenalna gra aktorska oraz oryginalny scenariusz spektaklu Radosława Kotarskiego są zdecydowanie powodem, aby przełamać swój lęk przed sztuką współczesną i wybrać się do teatru. Chociaż daleko mi od obiektywnego widza, to z czystym sumieniem mogę polecić każdemu zakup biletów na spektakl Moja Wersja Prawdy i odkrycie kto kłamie, a kto mówi prawdę. 

Dodaj komentarz

Trendy