„Na Pragę-Północ? Przecież to najbardziej niebezpieczna dzielnica w Warszawie” – zdanie to można było usłyszeć zarówno 40 lat temu, jak i wczoraj. Przez cały ten czas coś jednak musiało zmienić się       w dzielnicy. I rzeczywiście: zmieniło się sporo.

Bohema strefa Praga, zdjęcie własne

Bywa, że stereotypy i mity wkradają się do naszego myślenia. Czasem powielamy je bezrefleksyjnie, przypadkowo. Nie każdy ma przecież czas i energię na dociekliwe badania i obserwację każdego aspektu życia. A jednak, powielając myślenie w kategoriach stereotypów, przyczyniamy się do utrwalania pewnego obrazu świata. Obrazu nie do końca zgodnego z prawdą.

Najczęstszy stereotyp nękający nadwiślańską dzielnicę to przedstawianie jej jako miejsca niebezpiecznego, gdzie każdy łypie groźnie spode łba, a złodzieje czają się wszędzie, czekając tylko na okazję, by świsnąć komuś portfel lub telefon. W najlepszym przypadku miejscowi mają być rozdrażnieni naruszeniem ich rewiru przez obcego. Praga-Północ w powszechnym myśleniu jest miejscem, w którym dochodzi do największej liczby włamań, kradzieży i morderstw.

Malowanie obrazu dzielnicy w tak ciemnych barwach ma swoje podłoże w historii. Po wojnie niezniszczona Praga stała się tymczasowo centrum Warszawy, skąd działano na rzecz odbudowy lewobrzeżnej stolicy. Jako że struktura urbanistyczna dzielnicy została niemalże nietknięta, podczas gdy ulice, place, budynki na drugim brzegu rzeki wytyczano według zupełnie nowych wzorów, zaczął utrwalać się stereotyp, że na Pradze nic się nie zmienia. Nie pomogło zbudowanie jednego        z największych socrealistycznych założeń mieszkaniowych w Warszawie – osiedla Praga II. Dla reszty miasta symbolem Pragi-Północ był miejscowy „trójkąt bermudzki” – wyznaczany przez ulice Brzeską, Ząbkowską i Targową. Tam rzeczywiście zmieniało się niewiele, a czarna legenda pobliskiego Bazaru Różyckiego, jako miejsca patrolowanego przez lokalne gangi, gdzie obracano najróżniejszymi towarami, niekoniecznie pozyskanymi legalnie, podsycała wyobraźnię. Wówczas w okolicy faktycznie miało miejsce bardzo dużo interwencji milicji.

Ulica Brzeska, autor: Adrian Grycuk/Wikimedia Commons

Wraz ze zmianą ustroju powoli zmieniał się również kierunek rozwoju dzielnicy. Przestawało funkcjonować wiele zakładów przemysłowych, a tereny po nich zaczęto stopniowo rewitalizować. Stare fabryki, rozpadające się kamienice – wszystko to przekształcano, by lepiej służyło mieszkańcom. Klejnotem w koronie praskiej rewitalizacji stało się centrum Koneser – wielofunkcyjny kompleks obiektów mieszkaniowych, biurowych i kulturalno-rozrywkowych, mieszczący się przy okrytej złą sławą ulicy Ząbkowskiej. Przy obrosłej w upiorne legendy Szwedzkiej wprowadzono w życie siostrzane przedsięwzięcie – Bohema Strefa Praga, gdzie charakter dawnych fabryk wykorzystano do budowy klimatycznych loftów.

Praga-Północ to nie tylko stary przemysł, to także kultura i sztuka. Nie sposób nie zauważyć praskich kin, teatrów i pracowni artystycznych. W XXI wieku do dzielnicy sprowadziło się wielu malarzy, grafików, designerów. Na Pradze poszukiwali klimatu dawnej bohemy, miejsca na działalność artystyczną bliską ludziom. Poza większymi ośrodkami kulturalnymi, jak Mazowiecki Teatr Muzyczny im. Jana Kiepury czy Teatr Baj, można obcować ze sztuką na bardziej lokalnym szczeblu, np. na Placu Hallera, gdzie znajduje się Centrum Sztuki Włączającej/Teatr 21 i liczne pracownie artystyczne.

Pomnik Praskiej Kapeli Podwórkowej, autor: Adrian Grycuk/Wikimedia Commons

W dzielnicy podejmowane są rozmaite działania artystyczne. „Urodziny Pragi” są doskonałą okazją nie tylko do zaznajomienia się z historią dzielnicy, ale również do uczestnictwa w wydarzeniach związanych z tworzeniem sztuki, takich jak warsztaty rękodzielnicze czy graficzne. „Święto ulicy Stalowej” gromadzi tłumy ludzi, rozsławiając ten historyczny kawałek Pragi-Północ. Warsztaty muzyczne, koncerty i pokazy mody to tylko niektóre z wielu wydarzeń tego festiwalu. Z kolei „Nowe Brzmienie Warszawskich Ulic” co rok przyciągają do dzielnicy fanów najróżniejszych nurtów muzycznych. Konkurs ten, który ma na celu wyłonić najlepszych muzyków tworzących utwory nawiązujące do Warszawy, odbywa się właśnie na Pradze-Północ.

W walce ze stereotypami najlepiej podeprzeć się danymi. Ze statystyk policyjnych wynika, że najniebezpieczniejszą dzielnicą jest… ruchliwe Śródmieście. To tam dochodzi do największej liczby kradzieży, bójek, zabójstw i gwałtów. Na niechlubnym podium znajdują się również Praga-Południe      i Wola. Praga-Północ jest gdzieś po środku. Nie jest zatem najniebezpieczniejszą dzielnicą, za którą dzisiaj uchodzi. Dlaczego jednak przyjęło się takie myślenie o niej?

Nieodnowione kamienice, graffiti i nieprzyjemne podwórka utrwalają dzisiaj odbiór Pragi-Północ jako miejsca mało przyjaznego. Niektóre statystyki nie zwiastują jej świetlanej przyszłości – dzielnica od kilkunastu lat systematycznie się wyludnia. Miejscu opuszczanemu przez mieszkańców trudno cieszyć się świetną reputacją. Jednak większość dzisiejszych popularnych wyobrażeń o dzielnicy bierze się z dawnych legend milicyjnych, według których przestępcom najlepiej wiodło się właśnie na Pradze. Obraz ten potęgują miejsca takie jak ponura i pomimo upływu lat nieodnowiona Brzeska, która bywa młynem na wodę złośliwych. Jednak ulica ta żadną miarą nie jest dziś twarzą całej dzielnicy.

Centrum Praskie Koneser, autor: Adrian Grycuk/Wikimedia Commons

Praga-Północ się zmienia. Zmieniają się kamienice, zmieniają się tereny poprzemysłowe czy infrastruktura. Niektóre przemiany następują powoli, ale ich kierunek jest jasno wytyczony – rewitalizacja zabytkowych budynków, integracja z Wisłą (budowa Portu Praskiego), zwiększanie liczby terenów zielonych i ubogacenie oferty kulturowej. Praga-Północ to dzisiaj dobra dzielnica do życia, w której poczuć można klimat starej Warszawy. Kto wie: być może zachodzące przemiany uczynią ją jedną z najlepszych?

Dodaj komentarz

Trendy