Zobaczyć Chór w Akcji / How to see Choir in Action

Warszawa z roku na rok staje się coraz bardziej wielokulturowa, a imigranci odczuwają potrzebę rozwijania swoich pasji w przyjaznym, bezpiecznym miejscu, w którym mogą poczuć się swobodnie. Taką przestrzeń na warszawskim Mokotowie stworzyła Luiza Chrzanowska, dyrygentka Chóru w Akcji – pierwszego i na razie jedynego międzynarodowego chóru w Warszawie.

Warsaw is becoming more and more multicultural every year, and immigrants need a friendly, safe space, where they can develop their passions and feel comfortable. Such an initiative has been created in Varsovian Mokotów by Luiza Chrzanowska, the conductor of Choir in Action – the first and so far only international choir in Warsaw.

źródło: archiwum Chóru w Akcji

ENGLISH VERSION BELOW

Początkowo nie mogę znaleźć miejsca, w którym ma się odbyć próba – pod wskazanym adresem znajduje się kościół św. Andrzeja Boboli na Mokotowie, jednak wejście, które najbardziej mnie interesuje, okazuje się dość niepozorne. W końcu znajduję to, czego szukałam – siedzibę Jezuickiej Służby Uchodźcom. Jestem przed czasem, członkowie chóru dopiero zaczynają się zbierać. Już od progu czuć, że atmosfera w tym miejscu jest bardzo ciepła i serdeczna – chórzyści witają się ze sobą i przygotowują salę do próby, ustawiając krzesła w półkole. Grupa stopniowo się zbiera, w końcu większość zespołu rozmawia, oczekując rozpoczęcia próby. Rozmowy powoli kończą się i wszyscy zajmują miejsca, kiedy przychodzi dyrygentka i daje sygnał, że pora zaczynać. Początkowe rozluźnienie ustępuje atmosferze pracy.

Choir in Action działa przy Jezuickiej Służbie Uchodźcom (JRS Poland) od ponad roku, ma już na koncie kilka występów i wciąż się rozwija. Wszystko zaczęło się, kiedy Luiza Chrzanowska, dyrygentka i założycielka chóru, w maju 2021 wróciła do Polski. Dwadzieścia lat mieszkała za granicą, w tym ostatnie lata w Belgii, gdzie zajmowała się m.in. prowadzeniem chóru ekumenicznego w Brukseli, który z racji specyfiki tamtejszego społeczeństwa, był wielonarodowościowy. „Kiedy przyjechałam do Polski, wiedziałam, że będzie mi brakować wielokulturowości” – wspomina dyrygentka.

Wielonarodowość wydaje się istotnym elementem życia Luizy. Dyrygentka wiele lat miała styczność ze społeczeństwem wielokulturowym, zaczynając jeszcze od okresu studiów, kiedy uczestniczyła w programie wymiany Erasmus. Po studiach mieszkała za granicą, a także podróżowała przez Azję i Amerykę Południową. Można powiedzieć, że kontakt z innymi kulturami to stały element jej życia, dlatego tworząc chór w Warszawie, chciała, żeby był międzynarodowy. Dyrygentka przyznaje, że początkowo nie spodziewała się tak dużego zainteresowania inicjatywą, jednak kiedy opublikowała ogłoszenie na kilku grupach na Facebooku dla obcokrajowców, przesłuchanie okazało się sukcesem – zgłosiło się aż 35 osób. „Trafiłam na niszę” – opowiada Luiza. – „Okazało się, że obcokrajowcy w Warszawie nie mają gdzie śpiewać. W stolicy jest dużo chórów, ale polskojęzycznych, a w chórach nie tylko się śpiewa, duża część naszej pracy to tłumaczenie, wyjaśnianie, dużo opowiadam, tłumaczę tekst, daję wskazówki do interpretacji utworu”. Aktualnie Luiza poświęca się swojej pasji, prowadząc Chór w Akcji, uczęszczając na studia podyplomowe z chórmistrzostwa w Bydgoszczy oraz pracując jako coach.

Założycielka Chóru w Akcji podkreśla, że dla niej chór znaczy o wiele więcej niż tylko wspólne śpiewanie – chór to przede wszystkim ludzie. „Nie ma drugiego takiego chóru, drugiego takiego zlepka osobowości, dla mnie to jest najpiękniejsze w tworzeniu chóru” – opowiada i dodaje, że chór to przede wszystkim tworzenie synergii, harmonii wielu głosów, które razem brzmią wyjątkowo i niepowtarzalnie – dlatego każdy zespół jest inny, jedyny w swoim rodzaju.

Chór w Akcji okazuje się wyjątkowy również ze względu na miejsce, w którym odbywają się próby. Jezuicka Służba Uchodźcom, wcześniej Jezuickie Centrum Społeczne w Akcji, to bezpieczna przestrzeń dla każdego, niezależnie od narodowości czy religii. Centrum oferuje naukę języka czy pomoc z formalnościami, które osobie mieszkającej w Polsce od niedawna mogą sprawić trudności. Przede wszystkim jest to jednak miejsce, w którym każdy może poczuć się jak u siebie, wypić herbatę, porozmawiać w miłej, prawdziwie rodzinnej atmosferze – nie brakuje również kącika dla dzieci, w którym rodzice mogą na chwilę zostawić swoje pociechy.

Chór wziął nazwę właśnie od dawnego Centrum Społecznego w Akcji, które umożliwiło zespołowi rozpoczęcie swojej działalności. Dyrygentka podkreśla, że chodzi nie tylko o miejsce odbywania prób, lecz także o idee, jakie są wspólne zarówno dla organizacji, jak i chóru. Chodzi przede wszystkim o bycie w ciągłej gotowości do działania na rzecz drugiego człowieka. Do Jezuickiej Służby Uchodźcom chór międzynarodowy pasuje wręcz doskonale – w samo założenie tego miejsca wpisana jest wielokulturowość, pomoc drugiemu bez względu na to, kim jest i w co wierzy.

źródło: archiwum Chóru w Akcji

Pod tymi wartościami podpisują się również członkowie grupy, zgodnie przyznając, że Chór w Akcji to dla nich znacznie więcej niż tylko przychodzenie na próby – to przede wszystkim społeczność, w której mogą na siebie liczyć. Wszyscy członkowie podkreślają, że cenią sobie atmosferę w zespole, a wielokulturowość nie sprawia żadnych trudności – nawet więcej, razem tworzą przestrzeń, która ubogaca. „Spotykam tu ludzi z różnych kultur, różnych wyznań, ale świetnie się dogadujemy” – opowiada Agnieszka, członkini Chóru w Akcji. „Nic dziwnego, w końcu tu są sami dobrzy ludzie – źli ludzie nie śpiewają”.

Co daje członkom Chóru w Akcji społeczność, do której dołączyli? Oprócz wspaniałej atmosfery chórzyści dostrzegają mnóstwo innych zalet. „Przychodzimy tu, żeby śpiewać, ćwiczyć, dobrze się bawić” – wymienia Rufus, który pochodzi z Indii i przeprowadził się do Polski w maju tego roku. Ćwiczenie, rozwój i doskonalenie swoich umiejętności często pada w wypowiedziach członków zespołu. „Rozwijamy się cały czas” – przyznaje Janusz, od 10 miesięcy członek chóru.

Poziom uczestników okazuje się dość zróżnicowany – niektórzy mają wykształcenie muzyczne, są jednak osoby, dla których Chór w Akcji to pierwsze tego rodzaju doświadczenie. Marysia, która śpiewa od początku istnienia zespołu, przyznaje, że początkowo nadążenie za poziomem grupy sprawiało jej trudności. „Byłam wolontariuszką w JRS i o powstaniu chóru dowiedziałam się z newslettera – opowiada. „Chociaż nigdy nie śpiewałam, Luiza mnie przyjęła. Kiedy poziom okazał się jak dla mnie dość wysoki, koleżanki z chóru pomogły mi ćwiczyć. Dzięki nim poradziłam sobie i zostałam”.

Dla wielu osób chór międzynarodowy to również sposobność, żeby podszlifować umiejętności językowe. „Dla mnie to doskonała okazja, żeby poćwiczyć angielski” – opowiada Sofija, 17-letnia studentka z Ukrainy. Jednak angielski, chociaż to właśnie w tym języku odbywają się próby, nie jest jedynym językiem, z którym można zaznajomić się podczas spotkań. Repertuar nie ogranicza się wyłącznie do piosenek po angielsku, a pojawiają się utwory m.in. po hiszpańsku, francusku czy nawet po polsku – do kolęd śpiewanych przez Chór w Akcji należy „Mizerna cicha”. Okazuje się, że można śpiewać po polsku, nie znając go, chociaż fonetyka tego języka do najłatwiejszych nie należy. Jak wyjaśniła dyrygentka, dużo zależy od indywidualnych predyspozycji językowych, jednak udało się znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu członkom chóru łatwiej nauczyć się wymowy poszczególnych wersów. Kiedy zaczynają uczyć się nowej piosenki, dyrygentka prosi native speakerów danego języka, żeby nagrali, w jaki sposób wymawiają tekst. Następnie członkowie, którzy nie znają danego języka, mają za zadanie podpisać na swoich nutach fonetycznie, w jaki sposób wymówić poszczególne wyrazy.

W ten sposób nie każdy musi znać język, w którym śpiewa, chociaż Luiza podkreśla, że wiedza, o czym się śpiewa, również jest istotna. Nie zawsze udaje się przetłumaczyć wszystko na język angielski tak, żeby wszyscy zrozumieli, o co chodzi. Ze względu na to, że w chórze są osoby pochodzące z kilkunastu różnych krajów – w tym spoza Europy, m.in. z Indii, Rwandy czy Zimbabwe – nauka nowych piosenek sprzyja lingwistycznym rozważaniom. Na porządku dziennym jest na przykład tłumaczenie jednego słowa na język każdego z uczestników próby. „Któregoś dnia chciałam porównać kształt ust do zdmuchiwania kwiatu dmuchawca, ale nie wiedziałam, jak powiedzieć to po angielsku” – opowiada Luiza. „Skończyło się na tym, że użyliśmy tłumacza internetowego i przetłumaczyliśmy to słowo na 14 języków. Chociaż bardzo dobrze mówię po angielsku i długo mieszkałam za granicą, gdyby nie ta sytuacja, nie dowiedziałabym się, że dmuchawiec to po angielsku dandellion”.

Aktualnie chór nie ma jednak zbyt dużo czasu na takie przerywniki, ponieważ sezon kolędowy wiąże się z intensywnym koncertowaniem. „Chcemy dotrzeć również do ludzi, którzy nie mogą iść na koncert” – opowiada dyrygentka. „Mamy w chórze lekarzy, chcemy, żeby koncert przyszedł do chorych w szpitalach. Planujemy również odwiedzić domy dziecka, seniora –przecież o to w tym chodzi, żeby pomnażać talenty i przekazywać dalej”.

Oczywiście chór jest otwarty na każdego, kto chciałby swoje talenty pomnażać – po sezonie kolędowym, prawdopodobnie w lutym, planowane jest kolejne przesłuchanie. Dyrygentka zachęca do śledzenia strony na Facebooku, na której będą pojawiać się informacje zarówno o przesłuchaniach, jak i występach, które są okazją, żeby zobaczyć chór w akcji. Luiza podkreśla, że śpiewanie nie jest wyłącznie dla osób z wykształceniem muzycznym – w byciu częścią chóru ważna jest też współpraca, gotowość do bycia odpowiedzialnym za innych. „Chór to całość, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” – dodaje dyrygentka. Oprócz predyspozycji ważne są również chęci – dlatego warto spróbować swoich sił.

Są takie momenty, w których muzyka łączy ludzi. Na koniec dyrygentka wspomina jeden z najbardziej wyjątkowych koncertów Chóru w Akcji, podczas którego każdy członek zespołu zaśpiewał „Cichą noc” w swoim języku. „Tak wyobrażam sobie niebo” – skomentowała koncert jedna z słuchaczek. „Ludzie władają różnymi językami, ale śpiewają jednym głosem”.

source: Choir in Action

ENGLISH

At first, I can’t find out where the rehearsal is about to begin – the address given is St. Andrew’s Bobola Church in Mokotów, but the entrance I’m most interested in seems to be hidden. Eventually, I find what I was looking for – the spot of the Jesuit Refugee Service. I’ve arrived quite early, the choir members are just starting to gather. From the very beginning, you can feel that the atmosphere in there is very warm and welcoming – the choristers greet each other and arrange the chairs in semicircle, preparing the room for the rehearsal. The group is starting to gather, eventually with most of the group is chatting and waiting for the beginning. The conversations slowly come to an end and everyone takes their seats as the conductor comes in and signals that it is time to begin. The initial relaxation gives way to the atmosphere of work.

Choir in Action has been functioning at the Jesuit Refugee Service (JRS Poland) for over a year now. It has already had several performances and is still growing strong. It all started when Luiza Chrzanowska, conductor and founder of the choir, returned to Poland in May 2021. Previously, she had lived in Belgium for several years, where she was involved, among other things, in conducting an ecumenical choir in Brussels, which, due to specific of the Belgian society, was multinational. „When I came to Poland, I knew I would miss multiculturalism” – recalls the conductor.

Multinationality seems to be an important part of Louisa’s life. The conductor has been having a contact with multicultural society for many years,  ever since she had been a student, while participating in the Erasmus exchange programme. After the graduation, she lived abroad and travelled through Asia and America. Contact with other cultures is a constant element of her life, so when she created the choir in Warsaw, she wanted it to be international. The conductor admits that she did not initially expect so much interest in the initiative, but when she posted an announcement on several Facebook groups for foreigners, the audition turned out to be a success – 35 people auditioned. „I found a niche,” – Louisa narrates. – “It’s become clear that foreigners in Warsaw have nowhere to sing. There are a lot of choirs in the capital, but they are Polish-speaking, and in choirs you don’t just sing. A big part of our work is translating, explaining, I do a lot of talking, translate the text, give clues to the interpretation of the song.” Currently, Luiza devotes herself to her passion, leading Choir in Action, attending postgraduate studies in choirmaster in Bydgoszcz and working as a coach.

The founder of Choir in Action emphasises that for her, a choir means much more than just singing together – a choir is all about people. „There is no other choir like this, no other such mix of personalities. For me, that is the most beautiful thing about creating a choir” – she says and adds that a choir is all about creating synergy, a harmony of many voices that sound unique and unrepeatable together – which is why each ensemble is different, one of a kind.

The Choir in Action is unique also because of the place where they rehearse. The Jesuit Refugee Service, formerly the Jesuit Social Centre in Action, is a safe space for everyone, regardless of nationality or religion. The centre offers language tuition or supports with formalities that a person who is living in Poland for a short time may find difficult. Above all, however, it is a place where everyone can feel at home, have a cup of tea, talk in a relaxed, genuinely family atmosphere – and there is also a children’s corner where parents can leave their children for a while.

The choir takes its name precisely from the former Social Centre in Action, which enabled the choir to start rehearsing. The conductor emphasises that it is not only about the place where rehearsals take place, but also about the ideas that are common to both the organisation and the choir. Above all, it is about being in constant readiness to help others. The international choir fits in perfectly with the Jesuit Refugee Service – the main premise of this place is based on multiculturalism, helping the others, no matter who they are or what they believe.

source: Choir in Action

The members of the group also share these values, concordantly admitting that for them, Choir in Action is much more than just rehearsing – it is mostly about the community and the fact that they can count on each other. All members point out that they appreciate the atmosphere in the group and that multiculturalism does not cause any difficulties. Even more – together they create a space that enriches. „I meet people from different cultures, different religions here. We get along very well, though”. – says Agnieszka, a member of the Choir in Action. „After all, there are only good people in here – bad people don’t sing.”

What do the members of the Choir in Action give to the community they have joined? As well as the great atmosphere, choristers see plenty of other benefits. „We come here to sing, to practise, to have fun,” – mentions Rufus, who is originally from India and moved to Poland in May this year. Practising, developing and improving one’s skills are often mentioned in the band members’ statements. „We are improving all the time” – admits Janusz, a member of the choir for 10 months.

The level of the participants turns out to be quite diverse – some have a musical background, whereas for some members the Choir in Action has been the first singing experience. Marysia, who has been singing in the choir since the beginning, admits that initially it was difficult for her to keep up with the level of the group. „I was a volunteer at the JRS and I read about the formation of the choir in the newsletter,” she says. „Although I had never sung, I got in. When the level turned out to be quite high for me, my fellow choir members helped me practice. Thanks to them, I managed and stayed.”

For many, the international choir is also a chance to work on their language skills. „For me, it’s a great opportunity to practice English,” says Sophiia, a 17-year-old student from Ukraine. However, English is not the only language that can be heard there, although it is the language that is spoken during the rehearsals. The repertoire is not limited to songs in English, and there are songs in, for example, Spanish, French and even Polish – the carols sung by the Choir in Action include Polish “Mizerna cicha”. It turns out that it is possible to sing in Polish without knowing it, even though the phonetics of the language is not easy. As the conductor explained, a lot depends on individual linguistic predispositions, but there is a solution that makes it easier for choir members to learn the pronunciation of individual verses. When they start learning a new song, the conductor asks native speakers of the language to record how they pronounce the lyrics. The members who do not speak the language are then tasked with signing phonetically on their notes how to pronounce each word.

This way, not everyone needs to know the language in which they are singing, although Luiza highlights that knowing what you are singing about can also be important. It is not always possible to translate everything into English so that everyone understands what the song is about. There are people in the choir from more than a dozen different countries – including those from outside Europe, such as India, Rwanda and Zimbabwe. That’s why learning new songs encourages linguistic considerations. Translating one word into the language of each rehearsal participant in being done on a daily basis. „One day, I wanted to compare the shape of the mouth to a dandellion, but I didn’t know how to say it in English,” says Louisa. „We ended up using an online translator and translated the word into 14 languages. Even though I speak English very well and have lived abroad for a long time, if it wasn’t for this situation, I wouldn’t have found out that the word for this flower in English is dandellion.”

Currently, however, the choir does not have much time for such interludes, as the carol season involves intensive concerting. „We also want to reach out to people who can’t go to a concert,” says the conductor. „We have doctors in the choir, and we want the concert to come to sick people in hospitals. We also plan to visit orphanages, senior citizens’ homes – after all, that’s what it’s all about, multiplying talents and passing them on.”

Of course, the choir would welcome anyone who would like to multiply their talents – another audition is planned after the carol season, probably in February. The conductor encourages people to follow the Facebook site, where there will be information about both auditions and performances, which are opportunities to see the choir in action. Luiza highlights that singing is not just for those with musical training – being part of a choir, it is also important to work together, to be willing to take the responsibility for others. „The choir is the whole, one for all, all for one,” adds the conductor. As well as aptitude, willingness is also important – so it’s worth trying your hand at it.

There are moments, when music brings people together. In the end, the conductor recalls one of the choir’s most special concerts in Action, during which each member of the ensemble sang ‚Silent Night’ in their own language. „That’s how I imagine heaven,” one audience member commented on the concert. „People speak different languages, but sing with one voice.”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s